Spotkanie 10. kolejki między Rozwojem Katowice a Olimpią Grudziądz skomentowali trenerzy obu drużyn.

Mariusz Pawlak, trener Olimpii Grudziądz:

Nie będę się chwalił, bo nie był to nasz najlepszy mecz. Zdawałem sobie sprawę, że przyjedziemy jako lider do drużyny z dołu tabeli, a takie mecze mogą wyglądać różnie. Przez tydzień wpajałem moim zawodnikom, że obojętnie jak będzie nam tu wychodziło, obojętnie czy piłka będzie nam odskakiwała przy przyjęciu, nie mogliśmy stawać, narzekać, a od razu odbudowywać ustawienie. Błędy drużyna Rozwoju mogłaby wykorzystać. Zresztą, początek był taki, że straciliśmy bramkę i musieliśmy odrabiać straty. Szacunek dla chłopaków, bo wierzyli do końca. Podchodzą sumiennie do swoich obowiązków. Nieraz nie wychodzi, ale liczą się punkty. Chcieliśmy tu wygrać, wygraliśmy i wracamy do Grudziądza z pełną pulą. Latem nie mieliśmy wiele czasu, w klubie doszło do wielu zmian. Zwycięstw i takiego startu nie da się zaplanować. Żyjemy z tygodnia na tydzień, pracujemy sumiennie. Potrzebna jest wiara i trochę szczęścia. Dziś ono dopisało nam w końcówce. Wiemy, że słabsze momenty też przyjdą, ale akurat w kontekście tego zespołu mam nadzieję, że szybko będziemy je gasić.

Rafał Bosowski, trener Rozwoju Katowice:

Kto był na meczu, ten widział, jak to wyglądało. Nie będę się więc rozwodził, a jedynie pogratuluję Olimpii trzech punktów. Oprócz meczu na Skrze Częstochowa, w żadnym innym nie było widać jakiejś przepaści między nami a rywalami. Liga jest wyrównana, każdy może wygrać z każdym i tu nie ma dwóch zdań. My jednak rozdajemy przeciwnikom punkty, a bramki tracimy w sposób, w jaki nie przystoi to robić na tym poziomie rozgrywkowym. Sami wypracowujemy okazje, nie umiemy jednak ich skończyć i stąd takie wyniki.


Źródło: rozwoj.info.pl

foto: Mariusz Pawlak